KOSMOS WITKACEGO

Kompozycje astronomiczne to jeden z najciekawszych zespołów prac Witkacego związany z jedną z jego życiowych pasji, jaką była astronomia. Gwiazdy fascynowały Witkacego od dziecka. Już w 1891 r. jego ojciec, Stanisław Witkiewicz, pisał o swoim sześcioletnim wówczas synku: „Najulubieńszym tematem rozmów jest astronomia. Całe godziny gotów jest mówić i słuchać o stosunkach planet i słońca.” Po latach żona artysty wspomina: „Lubiłam bardzo wieczorne spacery, kiedy Staś opowiadał o gwiazdach. Znał doskonale astronomię, była to jedna z jego - zapoczątkowanej we wczesnej młodości - pasji i potrafił długo opowiadać o zjawiskach niebieskich. Nie był to suchy wykład, ale właśnie śliczne, a zarazem naukowe opowiadanie.”

Dziecinne zafascynowanie gwiazdami, podbudowane później gruntowną wiedzą astronomiczną, zostało Witkacemu na całe życie, czego dowodem są liczne wzmianki w jego listach, powieściach, dramatach i pismach teoretycznych. Najbardziej jednak efektownym tego przejawem było stworzenie w latach 1917-1918, w okresie pobytu artysty w Petersburgu, oryginalnego cyklu malowanych pastelami kompozycji astronomicznych, z którego do dziś zachowało się kilkanaście. Są to: Liszka, Bliźniaki (Kastor i Polluks) oraz Kameleon (w Muzeum Narodowym w Krakowie), Antares w SkorpionieNova Aurigae (w Muzeum Literatury w Warszawie), Herkules z Lwem (w Książnicy Szczecińskiej). W kolekcjach prywatnych znajdują się: Kozioróg (USA), Kometa Encke, Algorab w Kruku, Wieloryb i Andromeda, Aldebaran i Hyady (Warszawa). Ponadto, z katalogów wystaw, jakie odbyły się w styczniu 1919 r. w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych i trzy miesiące później w Polskim Klubie Artystycznym w Warszawie wiadomo, że istniały jeszcze kompozycje pn. Wodnik (znana z fotografii) oraz PlejadyProcyon. W liście do Władysława Natansona z października 1918 r. w sprawie zorganizowania wystawy prac przywiezionych z Rosji, Witkacy wymienia jeszcze pięć kompozycji: D'Crucis (Krzyż Południowy), Strzelca, Deneb w Łabędziu, Aorange (Nowa Zelandia) i Przeznaczenie. Jadwiga Witkiewiczowa zaś pisze, że mąż namalował w Rosji wszystkie znaki Zodiaku, z czego wynika, iż w ramach cyklu astronomicznego powstało jeszcze co najmniej osiem kompozycji, których losy pozostają nie znane.

Wszystkie zachowane kompozycje zostały wykonane barwnymi pastelami na kolorowych papierach, głównie niebieskich, ale występuje też fiolet, beż i brąz. Antares w Skorpionie jest datowany przez artystę na 1917 r., pozostałe prace - na 1918. Aldebaran i Hyady noszą datę 1920 - jest to z pewnością późniejsza wersja pierwotnej kompozycji wystawianej w 1919 r. Kompozycje przedstawiające gwiazdy w gwiazdozbiorach skomponowane są na podobnej zasadzie: postać ludzka spleciona ze zwierzęciem zawieszona jest na tle gwiaździstego nieba wśród komet i mgławic spiralnych, przy czym gwiazdozbiory tzw. zwierzyńcowe symbolizuje oczywiście zwierzę, postać lub twarz ludzka to gwiazda. Bliźniaki Witkacy przedstawił jako dwóch przytulonych do siebie chłopców śpiących na unoszącej ich plątaninie dwóch stworów o zdeformowanych ludzkich twarzach. Aldebaran i Hyady to fantastyczny łeb barana nad plątaniną czterech postaci kobiecych, mitologicznych nimf - płaczek. Zachodzi tu zresztą zabawne nieporozumienie - nazwa gwiazdy, Aldebaran, nie ma nic wspólnego z baranem, pochodzi od arabskiego „ad – debaran” i oznacza „ten, który podąża za” [Plejadami].

Charakterystyczne, że tematem wyżej wymienionych kompozycji są głównie najjaśniejsze gwiazdy gwiazdozbiorów. Algorab jest wprawdzie czwartą pod względem jasności gwiazdą w Kruku, ale za to jedyną posiadającą nazwę. Gwiazdy Lisa, Kameleona, Strzelca i Koziorożca nie mają nazw, tylko oznaczenia literowe. Oczywiście, omawiane prace Witkacego są malarskimi fantazjami na tematy astronomiczne, niemniej jednak że można dopatrzyć się pewnych zbieżności w sposobie ich skomponowania z rzeczywistym usytuowaniem gwiazd w obrębie gwiazdozbiorów. I tak - Kastor i Polluks znajdują się obok siebie, jakby „na szczycie” gwiazdozbioru Bliźniąt, Hyady to grupa gwiazd w bliskim sąsiedztwie Aldebarana, Algorab jest z trzech stron otoczony przez pozostałe gwiazdy Kruka. Gwiazdozbiory Lwa i Herkulesa sąsiadują ze sobą, podobnie jak konstelacje Wieloryba i Andromedy, zgodnie zresztą z mitologiczną proweniencją ich nazw. Z pewnością Witkacy znał mapy nieba z przedstawieniami mitologicznych postaci i zwierząt, gdzie Herkules zabija lwa nemejskiego a potwór morski Cetus (Wieloryb) na rozkaz boga mórz, Posejdona, miał pożreć Andromedę, córkę Cefeusza. Stare mapy nieba przedstawiają gwiazdozbiór Wieloryba jako potwora o rybim ogonie, z łapami uzbrojonymi w pazury i z rozwartą paszczą, co odpowiada wizji Witkacego. Z mitologii pochodzi też koncepcja kompozycji Kozioróg, jako że według Greków Koziorożec był synem Zeusa i kozy. Witkacy namalował go z zakręconym rogiem na głowie, z ręką miotającą pioruny. Natomiast nazwa Antares pochodzi od boga wojny, Aresa, co tłumaczy spiczasty hełm i „marsowy” wyraz twarzy postaci symbolizującej tę gwiazdę pierwszej wielkości, górującą znacznie nad „przylepionymi” do niej pozostałymi, dużo mniejszymi gwiazdami konstelacji Skorpiona, podobnie jak w kompozycji Witkacego. Wymienione gwiazdozbiory, z wyjątkiem Kameleona i Krzyża Południowego należą do nieba północnego (Łabędź) bądź pasa równikowego (pozostałe) i można je oglądać zarówno w Polsce jak i w Petersburgu. Kameleon i Krzyż Południowy są konstelacjami nieba południowego i nie widać ich z tej części Europy. Pamiętajmy jednak, że w 1914 r. Witkacy odbył podróż do tropików. Z podróży tej napisał kilka listów do rodziców, w których zanotował swoje obserwacje dotyczące gwiazd. Wykorzystał je później w drukowanym w 1919 r. w „Echu Tatrzańskim” artykule o swoich egzotycznych podróżach. Niestety, nie wiemy, jak wyglądała malarska wizja Krzyża Południowego ani też, czy artysta namalował „najbliższą nam grzywę Centaura” i najjaśniejszą gwiazdę nieba południowego, Canopusa. Witkacy - pisarz wspomina w 1925 r. jako Atanazy w Pożegnaniu jesieni: „zatęsknił strasznie za «tamtym» południowym niebem. Ujrzał w wyobraźni wielkiego prawie jak Syriusz Canopusa i osławiony «Southern Cross» i najbliższą nam Alfę Centaura [...] Czy to nie był sen tylko, że widział kiedyś te wspaniałości?” Jeśli chodzi o pozostałe dwie zachowane kompozycje z 1918 - Nova AurigaeKometę Encke, to pierwsza z nich „przedstawia” gwiazdę nową w gwiazdozbiorze Woźnicy, która pojawiła się w 1892 r. i znikła osiem lat później. Opisują ją wszystkie publikacje astronomiczne przed I wojną światową, m.in. prace Marcina Ernsta, które Witkacy z pewnością znał: „Zmianom jasności nowej towarzyszyły nieustanne zmiany barwy. W chwili odkrycia barwa jej była ciemnosłomkowa, która w miarę zmniejszania się jasności gwiazdy stała się pomarańczową, następnie czerwonawą, w czasie zaś drugiego maximum przeszła w jasnożółtą, prawie białą; następnie barwa poczęła znowu ciemnieć i wkrótce stała się podobną do barwy Aldebarana” [tj. czerwona]. Przytoczony opis jest interesujący z tego względu, że dość dobrze koresponduje z wizją Witkacego, która wyobraża twarz-maskę z kozimi rogami spowitą w pulsujące żółto-oranżowo-czerwonawe chmury. Kozie rogi mogą tu odnosić się do najjaśniejszej gwiazdy w Woźnicy - Kozy, choć omawiane zjawisko nie ma z nią nic wspólnego. Możliwe, że artyście chodziło o zasygnalizowanie miejsca we Wszechświecie, w którym doszło do kosmicznej eksplozji. Nowa Woźnicy była obserwowana i fotografowana także w obserwatorium astronomicznym w Pułkowie koło Petersburga. Wydaje się, że pobyt Witkacego w latach 1914-1918 w bliskim sąsiedztwie tego obserwatorium miał duży wpływ na powstanie omawianego cyklu kompozycji. Nie zachował się wprawdzie żaden dokument świadczący o związkach artysty z ówczesną astronomiczną „stolicą świata”, można jednak sądzić, że żywe i długotrwałe zainteresowanie Witkacego astronomią nie pozwoliło Witkacemu pominąć okazji wzbogacenia swojej wiedzy. Co więcej, wiadomo, że Obserwatorium Pułkowskie zajmowało się również kształceniem oficerów armii rosyjskiej w zakresie topografii. Nie wiemy, czy Witkacy w ramach swojego kursu oficerskiego odbył takie szkolenie, jest jednak wielce prawdopodobne, że będąc w Petersburgu stykał się z ludźmi związanymi z Pułkowem. Na uwagę zasługuje również fakt, że w interesującym nas okresie polski astronom, Leopold Matkiewicz zajmował się badaniem trajektorii komety Enckego pod kierunkiem dyrektora obserwatorium Oskara Backlunda. Co prawda, Witkacy znał tę kometę wcześniej, z Nietoty Tadeusza Micińskiego, niemniej powstanie kompozycji o tym tytule akurat w 1918 r. w Petersburgu i zbieżność tematu z profilem badań pobliskiego obserwatorium nie jest chyba przypadkowa. Ponadto, wydaje się, że bezpośrednią inspiracją, zwłaszcza jeśli chodzi o sposób przedstawienia komety, była hipoteza na jej temat zawarta w znanej Witkacemu książce Ernsta który uważał, że kometa coraz bardziej zbliża się do Słońca i w końcu będzie musiała się z nim zderzyć. W kompozycji Witkacego istotnie sprawia ona wrażenie groźnej potęgi czyhającej na niewinnie wyglądające słońce. Możliwość takiego kataklizmu zagrażającego bezpośrednio malutkiej, znajdującej się niebezpiecznie blisko, Ziemi musiała artystę fascynować. Na wpływ pracy Ernsta na kompozycję Witkacego wskazuje również sposób przedstawienia słońca; jest ono najwyraźniej przerysowane z jednej z rycin ilustrujących książkę. Natomiast głowa komety Encke w kształcie paraboli i kometa po prawej stronie kompozycji mają wygląd zbliżony do komet na fotografiach reprodukowanych w ówczesnych publikacjach astronomicznych. Czasy, w których Witkacy tworzył swoje kompozycje to okres niezwykłego rozkwitu fotografii astronomicznej, która otworzyła przed uczonymi nowe możliwości. Dzięki fototeleskopom odkryto wiele gwiazd, ułatwiły też one badanie ruchu i porównywanie jasności poszczególnych obiektów na niebie. Witkacy musiał wiedzieć o znaczeniu fotografii dla astronomii, choćby dlatego, że fotografia była jego pasją niemal tak dawną jak astronomia. Artysta z pewnością znał zdjęcia gwiazd, przynajmniej te reprodukowane w książkach. Świadczy o tym podobieństwo teł jego kompozycji do współczesnych im zdjęć nieba. Mgławice spiralne w kształcie zakrętasów, paraboliczne lub wiązkowe komety i ukośne kreski (w ten sposób klisza fotograficzna rejestrowała zmianę położenia gwiazd w związku z ruchem obrotowym Ziemi) powtarzają się zarówno na zdjęciach jak i tłach kompozycji Witkacego. „Kosmiczne” tło szczególnie dobrze widać w kompozycji Liszka przedstawiającej gwiazdozbiór Lisa.

Prace związane z gwiazdami artysta tworzył również później, już po powrocie do Polski w połowie 1918 r. Mają one już jednak inny charakter od tych, które powstały w Petersburgu. W pisanej w latach 1931-1933 powieści Jedyne wyjście Witkacy deklarował: „Eridanus – astronomiczne kompozycje jeszcze nie wykonane, Arctur, Wega i Altair – o wy, o wy, o wy, zmienne Cefeidy – na błękitnym papierze Lavemouillera utrwalę was...” Nie wiemy, czy akurat tę obietnicę Witkacy spełnił – kompozycje o takich tytułach nigdy i nigdzie się nie pojawiły. Za to w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu zachowała się dokumentacja darowizny artysty dla Muzeum Śląskiego w Katowicach. Wśród ofiarowanych prac znajdowało się pięć kompozycji astronomicznych wykonanych w połowie lat trzydziestych: Mira Ceti z lipca 1934 r., Algol i jego ciemny towarzysz ze stycznia 1935 r., Mgławica Andromedy z tego samego czasu, Nova Herculi z 31 grudnia 1935 r. oraz nie datowana Mgławica w Psach Gończych. Inspiracją dla Witkacego były z pewnością publikacje astronomiczne, zwłaszcza wydana w 1933 r. książka Janesa H. Jeansa Niebo. Astronomia dla laików, w której zreprodukowane są fotografie Wielkiej Mgławicy M. 31 w gwiazdozbiorze Andromedy (z poetyckim podpisem „Najwybitniejsze to z dalekich miast gwiazdowych...”) oraz Mgławica w gwiazdozbiorze Psów Gończych, jako jeden z najbliższych nam obiekt tego typu. Jeans omawia też w tej książce interesujące gwiazdy o zmiennej jasności -Algola (beta Perseusza) i Mira Ceti (omikron Wieloryba). Zmienne gwiazdy zaćmieniowe typu Algola obserwowano w okresie międzywojennym także w Krakowskim Obserwatorium Astronomicznym, a zainteresowanie Witkacego gwiazdą Nova Herculi z pewnością wynikało z pojawienia się tejże na niebie w końcu 1934 r. Witkacy, który interesował się astronomią, nie mógł o tym nie wiedzieć.

Astronomiczne zainteresowania Witkacego zamyka tajemnicza kompozycja o nie znanym tytule wykonana nocą z 6 na 7 kwietnia 1939 r. (w Muzeum Podlaskim w Białymstoku). Przedstawia ona mgławicową twarz-maskę w otoczeniu czterech czarnych kotów. Wydaje się, że kluczem do tej pracy jest fragment innej książki Jeansa, Podróż w czasie i w przestrzeni (Warszawa 1936): „Grecy nie odbywali wielkich podróży, istniały przeto części nieba na południe od równika, których nie oglądali nigdy, nie mogli też podzielić ich na gwiazdozbiory. Należy nad tym ubolewać, ponieważ nowożytni, którzy nadawali nazwy gwiazdozbiorom tej części nieba, nie zawsze zachowywali godność i prostotę starych nazw. Znajdujemy więc konstelacje o takich nazwach jak Malarz, Rylec, Piec Chemiczny; proponowano bardziej jeszcze dziwaczne, np. Harfa Jerzego lub Dąb Karola I. Niedawno nawet astronom francuski, Lalande, usiłował wprowadzić na niebo kota. Pisał on ‘Kocham koty; uwielbiam koty; można mi chyba wybaczyć, gdy po sześćdziesięciu mozolnych trudów pragnę jednego z nich umieścić na niebie’. Zniknął on już jednakże, zapewne dlatego, ze nie czuł się dobrze w towarzystwie swych sąsiadów, Psa Wielkiego, Psa Małego i Psów Gończych.” Witkacy też lubił koty. Miał ukochaną kotkę Schyzię i widocznie solidaryzował się z Lalandem w sympatii do tych zwierząt, skoro stworzył kompozycję z przedstawieniem gwiazdozbioru o nazwie postulowanej przez tego astronoma w XVIII w.

Anna Żakiewicz

Tekst niniejszy jest skrótem mojego artykułu Kompozycje astronomiczne Witkacego w: „Rocznik Muzeum Narodowego w Warszawie” 1989-1990, s. 577-614.

Zob. również: Okiem malarza. O scjentystycznych zainteresowaniach Stanisława Ignacego Witkiewicza, „Konteksty” 2000, z.1-4

oraz: Petersburskie przygody Witkacego, w najbliższym „Biuletynie Historii Sztuki”

Technikalia

Fragmenty mapy nieba zostały wykonane przy pomocy programu KStars: http://edu.kde.org/kstars

Przekształcenia obrazków zrobione przy pomocy ImageMagick: http://www.imagemagick.org

Zdjęcie komety Enckego zostało wykonane podczas jej przejścia koło Ziemi w 2003 r. i pochodzi z archiwów NASA.

© Mikołaj Machowski, Anna Żakiewicz 2004